7 paź 2012

Coś jakby pozytywnego

Myślę, że era smutnych i depresyjnych tekstów skończyła się. Nie będzie już żalenia się na ten niesprawiedliwy jakże świat (chociaż i tak, taki zostanie), nie będzie narzekania i jęczenia. Od dzisiaj, a raczej wczoraj weszłam w erą rzygania tęczą. cudownych jednorożców i cukierkowych krajobrazów. W sumie to nie chce rzygać tęczą. Nie. Zdecydowanie nie. Reszta jeszcze jakoś ujdzie. I z pełną świadomością mogę powiedzieć, że jest git. Nawet prace zachciało mi się pisać. I bardziej starać w szkole. I spoglądać na świat przez różowe okulary. No wiecie... niebo jest wtedy bardziej niebieskie, trawa soczyście zielona, jedzenie smakuje lepiej, nawet psie kupy i osiedlowi żule wyglądają ciutkę lepiej. Na pewno nie pachną lepiej, ale zdecydowanie lepiej wyglądają. Niemniej jednak miejsce smutnego Patyka, zastąpił trochę weselszy Patisonek.

W taki razie trzymcie się i niech moc będzie z wami.
Ave!