I znowu nic nie układa się po mojej myśli. Ostatnimi czasy to norma. No może po za uczelnią. Tam zawsze mi dobrze idzie, bo w porównaniu z codziennymi sprawami usiąść i nauczyć się paru rzeczy to nic trudnego. A tak? Serce przebite milionem różnych szpilek z imionami osób, które zraniły, zawiodły, okazały się fałszywe no i oczywiście wewnętrzny i nieznikający ból. O! To prawie jak taki fizyczny, który odczuwam teraz. Pojechałam bowiem do Opola, do przyjaciela. Oczywiście miałam nadzieje na to ekscytujące spotkanie do którego w sumie doszło, ale nie w takiej formie w jakiej bym chciało żeby przebiegło. Ale o tym zaraz. Następnego dnia z moim przyjacielem wybraliśmy się nad jezioro. Wszystko pięknie i cudownie gdyby nie to, że doznałam silnych i dość bolesnych poparzeń słonecznych. Tak... Cała Patrycja. Generalnie chodzi mi o to, że ten ból fizyczny, który teraz czuje można porównać do tego odczuwanego wewnątrz. Jest to dla mnie dość nowe odkrycie i w sumie zastanawiające. Bo jeśli na spieczone plecy istnieje super mleczko, to czy jest coś takiego na te wszystkie szpilki w sercu? Szczerze wątpię. A teraz po MagiConie zrobi się ich jeszcze więcej. Nie, nie, oczywiście że nie będę tam płakać ani rozpaczać, bo to kompletnie nie w moim stylu, ale na pewno będę się źle czuła z tym, można nawet powiedzieć, że okropnie. Nie chce czuć tego po raz kolejny, bo uważam, że i tak było więcej tych gorszych rzeczy niż lepszych. Nie chce patrzeć jak chłopak, którego dość lubię stara się udowodnić coś sobie, mi i całemu światu. W takich chwilach chciałabym być bohaterką jakiegoś obrzydliwie słodkiego anime. Ale cóż... życie.
Na szczęście jednak jutro czeka mnie dość miłe spotkanie z Lori, którą uwielbiam za... całokształt. Pod koniec tygodnia może uda mi się do aquaparku pójść z Bączysławem i osłopawiem, ale szczerze wątpię w to żeby ten drugi przyjechał. Ale nie ma co się łamać. Zamierzam się tam dobrze bawić. Na konwencie mam nadzieję, że będę zajęta i nie będę musiała myśleć o rzeczach zbędnych, a potem.... grill ^^ u Bączysława i może wyjazd do wujaszka? Ale zobaczymy jak wyjdzie.
Ave! :D
Na szczęście jednak jutro czeka mnie dość miłe spotkanie z Lori, którą uwielbiam za... całokształt. Pod koniec tygodnia może uda mi się do aquaparku pójść z Bączysławem i osłopawiem, ale szczerze wątpię w to żeby ten drugi przyjechał. Ale nie ma co się łamać. Zamierzam się tam dobrze bawić. Na konwencie mam nadzieję, że będę zajęta i nie będę musiała myśleć o rzeczach zbędnych, a potem.... grill ^^ u Bączysława i może wyjazd do wujaszka? Ale zobaczymy jak wyjdzie.
Ave! :D