Święta, święta i po świętach. Trochę brakowało mi magii tych świąt, a całość przypominała jakby marną parodię wigilii. Przynajmniej spędziliśmy trochę czasu razem, tzn. z rodzeństwem i mamą. Graliśmy w Cluedo i 3/4 gry wygrałam ja. Paweł był z tego powodu bardzo niepocieszony. Ale cóż, zdarza się. Nie we wszystkim możemy być dobrze, chociaż myślę, że w tym wypadku bardziej liczy się szczęście niż fakt, że jestem w czymś dobra. A już niedługo urodziny Ewy. Ciekawa jestem co powie na prezent ^^ Hihihi...
Podczas tych świąt odkryłam, że nienawidze bezczynności. Męczy mnie to bardziej niż cokolwiek. Siedzę całymi dniami i robię przeróżne rzeczy na laptopie, czytam książki na które wcześniej nie miałam czasu no i jem czekoladę. Z tym ostatnim jest mi najciężej bowiem po każdej kostce wyskakuje mi coraz więcej pryszczy. To zdecydowanie musi być klątwa. No, a niedługo Sylwester i stypa - trzeba się jakoś prezentować.
Pan Dojrzały tak jak mnie olewał, tak i olewa nadal. No może nie jest to tak do końca, bo jakiś postęp jest, ale naprawdę niewielki. A najgorsze jest to, że zazwyczaj rozmawiamy z mojej inicjatywy, no chyba że chodzi o sprawy ściśle "biznesowe", wtedy sam pisze. Naszła mnie ochota na coś słodkiego. Faceci to dranie. A przynajmniej ich większość. Czasem mam chęć podejść i zapytać się co z nimi jest nie tak! Niby kochający i czuli, ale tak naprawdę bawią się nami jak tygrysek swoją ofiarą tuż przed zjedzeniem. Jak już pisałam - dranie. Chyba sobie go odpuszczę. Tak. To fantastyczny pomysł. A może jednak nie? Jeśli chodzi o facetów to leże na ziemi i jedyne co potrafię zrobić to poruszać się niczym dżdżownica. W praktycznie wszystkich innych sprawach jestem całkiem dobra, ale nie w tej. Najgorsze jest jednak to, że w doradzaniu ludziom w sprawach sercowych jestem niezła, ale sama sobie już nie potrafię doradzić. Eh... Wracam do Chirurgów, gdzie życie jest całkiem do zniesienia.
Ave od Leosia!
Podczas tych świąt odkryłam, że nienawidze bezczynności. Męczy mnie to bardziej niż cokolwiek. Siedzę całymi dniami i robię przeróżne rzeczy na laptopie, czytam książki na które wcześniej nie miałam czasu no i jem czekoladę. Z tym ostatnim jest mi najciężej bowiem po każdej kostce wyskakuje mi coraz więcej pryszczy. To zdecydowanie musi być klątwa. No, a niedługo Sylwester i stypa - trzeba się jakoś prezentować.
Pan Dojrzały tak jak mnie olewał, tak i olewa nadal. No może nie jest to tak do końca, bo jakiś postęp jest, ale naprawdę niewielki. A najgorsze jest to, że zazwyczaj rozmawiamy z mojej inicjatywy, no chyba że chodzi o sprawy ściśle "biznesowe", wtedy sam pisze. Naszła mnie ochota na coś słodkiego. Faceci to dranie. A przynajmniej ich większość. Czasem mam chęć podejść i zapytać się co z nimi jest nie tak! Niby kochający i czuli, ale tak naprawdę bawią się nami jak tygrysek swoją ofiarą tuż przed zjedzeniem. Jak już pisałam - dranie. Chyba sobie go odpuszczę. Tak. To fantastyczny pomysł. A może jednak nie? Jeśli chodzi o facetów to leże na ziemi i jedyne co potrafię zrobić to poruszać się niczym dżdżownica. W praktycznie wszystkich innych sprawach jestem całkiem dobra, ale nie w tej. Najgorsze jest jednak to, że w doradzaniu ludziom w sprawach sercowych jestem niezła, ale sama sobie już nie potrafię doradzić. Eh... Wracam do Chirurgów, gdzie życie jest całkiem do zniesienia.
Ave od Leosia!